sobota, 13 grudnia 2014

VI

Nadszedł ten dzień, dzień starcia oko w oko z nową szkołą. Niby nic specjalnego ale do mnie miało to ogromne znaczenie. Za 20 minut powinnam wyjść z domu. Włożyłam mundurek, pomalowałam rzęsy i stanęłam przed lustrem. Nagle sobie uświadomiłam, jak bardzo zmieniłam się w ciągu ostatnich lat. Wyglądałam ładnie, nawet bardzo ładnie. Spódniczka w czerwono granatową kratę odsłaniała moje chude, kościste nogi, biała koszula jeszcze bardziej uwydatniała moje wystające obojczyki a ciasne rajstopy podkreślały mi talię. Włosy swobodnie opadały mi za ramiona, miały ładny, ciemny odcień blondu, nie to co kiedyś, szare mysie ogonki zamiast warkoczy.
Jeszcze raz sprawdziłam czy spakowałam do torby wszystkie książki i powolnym krokiem ruszyłam w stronę szkoły.
Stres zżerał mnie od środka i miałam wrażenie jakbym nic nie jadła. W słuchawkach leciała chyba Nirvana, pogłośniłam ją chcąc zagłuszyć swoje myśli.
Tak dotarłam przed wielki budynek. Wyglądał na stary ale odnowiony. Na wejściu były dwie wysokie kolumny, a pomiędzy nimi wisiała flaga z imieniem i nazwą szkoły.
Na dworze stało kilku chłopaków palących papierosy i dwie dziewczyny które chyba nie zamierzały wchodzić do środka.
Było zaledwie kilka minut do pierwszej lekcji, szybko znalazłam salę numer 9 w której miałam mieć lekcje muzyki i poezji.
Cała klasa stała i siedziała pod nią wesoło rozmawiając. Niestety nie udało mi się wtopić w tłum pomimo identycznego wyglądu. Wszyscy się gapili, dokładnie G A P I L I. Udawałam, że tego nie widzę choć tak naprawdę nie czułam powietrza w płucach.
Kiedy zadzwonił dzwonek weszłam razem z innymi do klasy. Większość już siedziała na swoich miejscach i patrzyła jak błędnym wzrokiem szukam gdzie mogłabym usiąść. " Jest! " krzyknęłam z radości w głowie. Znalazłam wolną ławkę w rzędzie pod oknem. Szybko usiadłam i zaczęłam wyciągać swoje książki.
- Em, przepraszam czy mogę z tobą usiąść? - usłyszałam głos stojący obok mnie.
Podniosłam się z moim oczom ukazał się prawdziwy książę z bajki. Proste, jasne włosy poprawiał ręką by trzymały się na boku, miał duże niebieskie, lekko wpadające w błękit oczy i cudowny kojący głos.
- Zakładam, że to ja powinnam się ciebie o to zapytać. - powiedziałam lekko wystraszona. - zapewne to twoje miejsce.
Uśmiechnął się, że aż serce mi podskoczyło i usiadł obok.
- Nic nie szkodzi. Widać, że jesteś nowa. - wyciągnął z plecaka zeszyty. - Jestem Nick.
- A ja Ali - nadal mój głos brzmiał jak tłumiony krzyk.
- Miło mi cię poznać. - puścił do mnie oczko i w tym samym czasie weszła do klasy nauczycielka.
Kazała otworzyć książki do muzyki na dziale pod tytułem " pejzaż rzeczywistości ". Za cholerę nie mogłam go znaleźć, przez co jeszcze bardziej się denerwowałam.
- O widzę, że pan Keendan zaszczycił nas swoją obecnością - powiedziała nauczycielka do kogoś kto właśnie wszedł do sali. Nie patrzyłam na niego dokąd się nie odezwał.
- Mi również miło panią widzieć.
To był ten sam chłopak który wepchał się przede mnie w galerii. Najwidoczniej nie tylko ja się zdziwiłam, że znowu się spotykamy. Stał teraz jak wryty w podłogę nie odrywając ode mnie swojego pytającego wzroku.
- Proszę siadać Mike! - krzyknęła nauczycielka.
Przeszedł wzdłuż klasy i zajął miejsce trzy ławki ode mnie.
Nie mogłam wytrzymać i odwróciłam się w jego stronę. Postał mi łobuzerski uśmieszek.
- Mike Keendan zraza tej szkoły i obiekt westchnień wielu dziewczyn. - szeptał mi na ucho Nick. - Radziłbym ci się trzymać od niego z daleka chyba, że planujesz mieć zaszczyt zostać jego damą na kilka nocy.
Patrzyłam na niego z niedowierzaniem. Nie dość, że cham i beszczel to jeszcze łamacz serc?
- Nie martw się . - powiedziałam mu. - nie gustuje w wyrzutkach społeczeństwa.
Zaśmiał się ale szybko umilkł kiedy pani zgromiła go wzrokiem. Pięknie pachniał, trochę morzem, piaskiem.
- To może nasza nowa uczennica zechciałaby przeczytać pierwszy akapit? - oberwało mi się za rozmowy.
Znalazłam wzrokiem tekst i zaczęłam czytać:

"I wiesz, że próbowałem chodzić po tej linie
z tobą kilka milionów razy
Za każdym razem misja zawiodła
I mam nadzieję, że zrozumiesz
dlaczego tak musi być
Muszę cię zabić, zanim ty zabijesz mnie
"

Na moje szczęście głos już miałam normalny i w sumie lubiłam czytać na głos więc nie miałam z tym większego problemu.
- Dziękuję. - powiedziała pani ale postanowiła dzisiaj mnie chyba skompromitować. - Powiesz nam o czym opowiada ten fragment piosenki?
Znowu wszyscy się na mnie patrzyli, przełknęłam ślinę i zebrałam się do odpowiedzi.
- Dziewczyna i chłopak nie dogadują się ze sobą, wręcz się nienawidzą, dlatego wciąż ze sobą rywalizują. - kontynuowałam. - Chcą być od siebie lepsi, choć nie jest to dobrym rozwiązaniem.
- Chyba, że nie są na tym samym poziomie. - usłyszałam dobrze mi już znany głos. - Co jeżeli z jasnych przyczyn jedna z tych osób jest lepsza a ta druga tylko kombinuje by przerosnąć mistrza? Wiemy jak to się wtedy skończy. Wygra lepszy.
Podświadomie zacisnęłam ręce w pięści. Nie dość, że chodzimy do tej samej klasy to w moim pierwszym dniu już musi ze mną konkurować?
 Pewna osoba złapała mnie za ramię.
- Nie daj się sprowokować. Przecież nie jest nawet twojej ligi a jego zagrania są dziecinne. - Oczy Nicka błyszczały niczym diamenty. Miał delikatną ale silną dłoń której dotyk przyprawiał mnie o gęsią skórkę. Złość jednak nie minęła tak szybko.
Zadzwonił dzwonek na przerwę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz